» Blog » Warhammer 40K RPG, albo pora obrócić kotlet na drugą stronę bo się przypala.
11-11-2007 01:06

Warhammer 40K RPG, albo pora obrócić kotlet na drugą stronę bo się przypala.

W działach: rpg, rant, design | Odsłony: 30

Warhammer 40K RPG, albo pora obrócić kotlet na drugą stronę bo się przypala.
Według szumnych zapowiedzi Black Industries nowa, rewelacyjna gra RPG – Warhammer 40K: Dark Heresy trafi na sklepowe półki na początku przyszłego roku. Świetnie!

Z informacji, które udało mi się zebrać, niestety nie będzie to produkt dla mnie, ale to o niczym jeszcze nie świadczy. Zarówno demo zasad – Shattered Hopes, zapowiedzi na stronie wydawcy jak i rzut okiem na kartę postaci potwierdził moje obawy – cofamy się w czasie o około 20 lat.

Po pierwsze, ciężko jest dociekać jakie układy ma Black Industries (Green Ronin chyba dla nich przygotowywał jakies materiały) z Games Workshop i dlaczego ta gra zsotanie wogóle opublikowana. Games Workshop do licencjonowania i wogóle uzyczania swoich przynoszących krocie produktów podchodzi niezwyke chłodno. Z jednej strony można by przypuszczać, ze wraz z sukcesem (ciężko mi mówić o sukcesie, ale gra się chyba sprzedaje) drugiej i odświeżonej edycji Warhammera, poczyniono logiczny krok naprzód – sfabularyzowano (znaczy się przekonwertowano na grę RPG) świat znany z czterdziestki. Dziwi mnie w tym momencie jedna rzecz – do zeszłego roku plany wydawnicze linii Warhammer Fantasy – pękały w szwach, teraz mamy jedynie jedna kampanię zaplanowaną na rok 2008. Czyżby wydawnictwo na prawdę skupiało się jedynie na WH40K RPG i dodatkach do niego, czy też po prostu drugoedycyjny Warh przestał się sprzedawać.

Powolny spadek sprzedaży produktu w światku gier fabularnych za oceanem nie jest niczym nowym, szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę ilość dodatków, które ukazały się do niego przez ostatnie dwa lata. Rynek się nasycił. Logicznym rozwiązaniem byłoby przygotowanie ulepszonej (poprawionej) edycji podstawki i ponowne uderzenie, tak aby zachęcić grą nowych ludzi. Czy tak się stanie zobaczymy. Nie o Wahhammerze fantasy mieliśmy tutaj jednak mówić.

Patrząc na listę planowanych pozycji do Dark Heresy, aż łezka się w oku kręci. Tu są właśnie wczesne lata 80-te pogrzebane (ale podobnie było podczas wydawania Warha 2.0). Po pierwsze zasłonka MG, którą strona wydawcy zachwala jak doskonały rekwizyt za którym można rzucać kośćmi oraz ukryć swe notatki przed wścibskimi oczami graczy! Dodatkowo po wewnętrznej stronie wydrukowane mają zostać tabelki – tak po to aby przyśpieszyć grę! Ironizuje, ale to samo słyszy się o wszystkich „pakietach dla MG”, które ukazały się w ostatnich 20 latach na rynku. Przyśpieszyć rozgrywkę, rzucać kościami w ukryciu, tabeli nie wertując podręcznika. Czy istnieją gdzieś jakieś oficjalne wytyczne co do pisania takich tekstów promocyjnych? Tabelki można sobie skserować we własnym zakresie, a zasłonka MG - szczerze po 4 sesjach (przynajmniej mi zawsze) rzygać się chce patrząc na zdobiące ją dzieło sztuki. Zapomniałem dodać, do tego pakietu dołączona jest 32-stronicowa przygoda i nowe zasady dla trucizn i toksyn! Fajnie, że nie zmieściło im się to w 400 stronicowym podręczniku, cóż teraz gdy będziesz chciał kogoś otruć to najpierw wydasz na kawałek tektury i 32 stronicową broszurkę, bo tylko w niej znajdą się po temu zasady.

Ale zupełnym gwoździem do trumny w której pochowane zostały lata 80-te jest Character Folio. 24 karty postaci wydrukowane na kredowym papierze! Wydawca zapewnia, że gracze nie będą chcieli bez nich grać! Oczywiście, że grać bez kart postaci się nie da, ale mamy rok 2007 (gra ukarze się w 2008), czasy gdy karty postaci były towarem deficytowym minęły z chwilą pojawienia się punktów ksero (a pamiętam jeszcze karty na papierze perforowanym drukowane igłówkami) - słowem - dawno temu. O zgrozo ludzie grający w RPG mają dostęp do internetu! Mogą ściągnąć te same karty w formacie PDF, a nawet wydrukować je u siebie w domu na kredzie za ułamek tych 12$ na ile to wycenił je wydawca.

Ja doskonale rozumiem, że najłatwiej zarobić jest na oddanych fanach, ale czy nie można by zrobić tego w lepszym stylu? Zasłonki MG i karty postaci na prawdę nie są nikomu potrzebne, już lepiej wydawać background booki z fajnymi ilustracjami – tylko widzicie - ilustracje (fajne) kosztują o niebo więcej niż słowo pisane, którym jakrze łatwo zapchać jest dziury pomiędzy okładkami. Nie śmiem wątpić, że WH40K RPG się sprzeda, na świecie jest masa ludzi grająca w bitewniaka Games Workshop, która zapewne nie przejdzie obok tego produktu obojętnie – chociażby po to aby poczytać coś więcej o inkwizytorach i ich poplecznikach (bo w popleczników właśnie będą wcielali się gracze).

Ten pomysł i ogólne ukierunkowanie systemu na wyplenianie chaosu podczas tajnych misji inkwizycji bardzo mi się spodobał. Nareszcie powiedziałem sobie, nie będzie to kolejna gra w której możesz robić wszystko i być kimkolwiek sobie tylko zechcesz. Ograniczanie ram wbrew temu co uważa większość nie oznacza automatycznego „wypłycania” świata ani samej rozgrywki, ale prowadzi do bardziej ukierunkowanej gry gdzie znalezienie punktu wspólnego dla drużyny graczy przestaje być problemem. A granie postaciami z drugiej linii, tylko takiej zogniskowanej grze sprzyja.

Co mnie przestraszyło to adaptacja mechaniki znanej z drugoedycyjnego Warhamemra, do settingu sci-fi. Ja widze tutaj receptę na klęskę, wydawca zapewne widzi fanów wcześniej wydanego przez niego produktu kupującego nową grę z mechanika, która już w większej mierze zna. Powiem tylko tyle - heroic fantasy w renesansowym Starym Świecie nie ma zbyt wiele wspólnego z bolterami, lascanonami, genokradami, mutantami i bio-mechaniczymi medyfikacjami ciał znanymi z czterdziestki. Ale może się nie znam, może designerzy starają się osiggnac efekt podobny do tego w warhamemra fantasy. Darmowa przygoda shattered hopes insynuowała rozwałkę w kopalni, gdzie w porównaniu do „klasycznego” fantasy-dungeon crawla – kopalnia zastępuje rozległe podziemia, boltery - łuki, vibro-swordy – dwuręczne miecze, psionika – magię, mutanci i kultyści – orki i goblinów zamieszkujące przepastne korytarze, a demon - smoka czekającego na śmiałków na ostatnim poziomie podziemi. Mapy przywodzą na myśl starego Space Hulka, albo Space Crusade.

Może tu jest pies pogrzebany. Może gracze na prawe oczekują tych samych, mających ponad dwadzieścia lat rozwiązań odgrzanych i podanych w nowym sosie. Może na prawdę między „mroczną przyszłością 40 millenium gdzie istnieje tylko wojna” a „starym światem” różnic diametralnych tak naprawdę nie ma a zmienia się jedynie sceneria?

Wierzycie w to? Bo ja nie, ale cóż jak zawsze mogę się mylić.

Ilustracja - Omar Rayyan (Burat z dodatku Against the Shadow do ME:TW).

Komentarze


beacon
   
Ocena:
0
Kiedy przeglądałem trochę materiałów promocyjnych czterdziestki też stwierdziłem, że to raczej nic dobrego nie będzie. Przeraziło mnie to, co Ciebie urzekło - bardzo wąska konwencja gry. Wydaje mi się, że nada się ona niemal wyłącznie do wygrzewu, który mnie akurat umiarkowanie rajcuje.

Poza tym - świat 40k jest fajny do bitewniaka, bo oferuje bardzo szerokie spektrum możliwości. Ale do RPGa się IMO nie nada, bo jest zbyt obszerny i nastawiony jednak na wojnę. A wojna nie zawsze jest dobrą pożywką dla RPG. Znowu IMO.

A konwersja mechaniki to może nie znowu taka totalna porażka. Ta z drugiej edycji Warhammera nadaje się do z lekka podbarwionego heroizmem wygrzewu, więc powinna pasować do 40k granego inkwizytorami.

Nie podobał mi się pomysł spojenia MG i przełożonego inkwizytora, bo nie wiadomo co ten inkwizytor w końcu ma robić: dawać podpowiedzi korzystając z wiedzy MG, czy być wycofanym i cichym? Ale z kolei w drugiej sytuacji, dlaczego on nie może być zwykłym NPC?

Ja dalej będę grał w drugą edycję Młotka, albo pierwszą z mechaniką z drugiej. I tyle. na 40K byłem napalony, ale mój zapał zgasł zaraz po tym, jak dowiedziałem się paru pierwszych rzeczy na temat tej gry.

Pozdrawiam,
J.
11-11-2007 02:01
Drozdal
    yo
Ocena:
0
Przeraziło mnie to, co Ciebie urzekło - bardzo wąska konwencja gry. Wydaje mi się, że nada się ona niemal wyłącznie do wygrzewu, który mnie akurat umiarkowanie rajcuje.

Poczeka poczeka, ja wiem co BI chce zrobic, zamiast systemu parasola, będziesz miał nascie podstawek do grania różnymi frakcjami. :D

Poza tym - świat 40k jest fajny do bitewniaka, bo oferuje bardzo szerokie spektrum możliwości.

Świat WH40K to takie wielkie smietnisko do którego wrzucono wszystko co się tylko dało :D
Mnie zawsze urzekały Necromundowe Miasta Iglice i miasta roje (chyba tak to się tłumaczy).

A konwersja mechaniki to może nie znowu taka totalna porażka. Ta z drugiej edycji Warhammera nadaje się do z lekka podbarwionego heroizmem wygrzewu, więc powinna pasować do 40k granego inkwizytorami.

Wygrzew to takie nieleganckie słowo ;) Znam dość dobrze założenia drugoedycyjnej mechaniki, ale niestety nijak nie widzę tego w 40K. Poza tym nie gra się Inkwytorami - inkwizytor to NPC, pod którym znajdują się gracze (jezeli nic nie poplątałem).

le z kolei w drugiej sytuacji, dlaczego on nie może być zwykłym NPC?

Aby usprawiedliwić railroad w space-crawlu? :)

Ja dalej będę grał w drugą edycję Młotka, albo pierwszą z mechaniką z drugiej. I tyle.

Mi się mechanika drugiej nie podoba i w sumie dla mnie tylko magia rozwiązana została fajnie ;) Nie ma to jak pozostać na zawsze trve (i nigdy nie grać w warhamca, tylko narzekac na to co nowe). :D
11-11-2007 03:07
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ehh wszystko spisałeś w takim tonie jak gdyby Drozdal pierwszy raz się spotkał z sprzedażą gry RPG. To przecież jużjest odwieczne, że musi być zasłonka dla MG, poradnik dla graczy (8 str tekstu +64 bonusowe karty postaci[w tym 2 czerwonokrwiste] itd. itd.)
A 40.000 to nie dla mnie. Space Hulk tak 40 000 - jak to napisałeś- "śmietnisko pomysłów".
11-11-2007 07:05
Dhaerow
   
Ocena:
0
Świat WH40K jest całkiem fajny i już od dawna wielu zapaleńców przerabia go na RPG. Podoba mi się też pomysł robienia różnych gier w tym uniwersum, choć akurat Dark Heresy najmniej mnie z nich interesuje.

Niestety największy imho problem to znów pozostawienie grających samym sobie. Dostaniemy kolejnego erpega z fajnym światem i założeniem "grajta jak chceta" bez konkretnych narzędzi dla MG i graczy. No chyba, że gra będzie nastawiona na penetrację kosmicznych stacji i kopalni w poszukiwaniu chaosu czyli nieśmiertelny crawling. Ale w tym momencie to ja wysiadam. Na szczęście zawsze można wziąć świat i założenia i wymienić mechanikę ;)
11-11-2007 08:54
Drachu
   
Ocena:
0
Jo! Mi też przeszły radosne emocje odnośnie WH40K RPG. Ale nie za sprawą świata - na podstawie bitewiaków powstało parę RPGów, które dawały radę w innych dziedzinach niż nawalanie. O to się nie martwię.

Zresztą kurcze, jak się widzi taki system, to pierwsza myśl jaka uderza to "Chcę być kosmicznym marines i nieść pożogę w imię Cesarza" (oczywiście o ile wyjdzie podręcznik do kosmicznych marines, a miał on być bodaj trzeci czy czwarty).

Nie przeraża mnie też mnogość podstawek - kto chce grać Inkwizycją, ten kupi Inkwizycję. Mnie i tak obchodzą tylko kosmiczni marines.

To, że świat 40K jest umiarkowanie spójny też mi nie przeszkadza. Wiele RPGów ma niespójne settingi i nie przeszkadza to zanadto.

Ale naprawdę się wściekłem z mechaniką. No kurde, chyba mają mnie za idiotę, który wyłoży kasę za mechanikę, którą znam i setting, który też znam. BI chce mojej kasy? Świetnie - niech mi da za nią coś nowego. Drozdalu masz całkowitą rację - przecież za tym pójdzie taki sam model rozgrywki jak w WFRP, tylko inna scenografia w tle. Jak w teatrze - niby w tle ktoś powiesi balkon w Weronie, ale aktorzy wciąż grają Królewnę Śnieżkę.

Dawno, dawno temu widziałem autorkę WH40K. Była oparta na mechanice WFRP 1ed. i ssała. Bo tak naprawdę chce się jakiejś odmiany, a nie jeszcze raz tego samego.
11-11-2007 12:39
beacon
   
Ocena:
0
Jak przejrzałem "forthcoming books" na stronie BI to nie widzę podręczników do innych sposobów grania niż tymi nieszczęsnymi akolitami. Wiadomo co będzie wydane potem i ile będę musiał mieć podręczników, żeby w to zagrać?

Bo wygląda na to, że minimum trzy. A zaletą Warhammera było zawsze to, że sam podręcznik nadawał się do grania bez wsparcia ze strony dodatków. Owszem, setting był tam opisany skąpo, podobnie np. magia, ale jednak. A tutaj? Kupa kasy, która raczej w postaci dobrej zabawy się nie zwróci. Nie dla mnie.
11-11-2007 13:02
644

Użytkownik niezarejestrowany
    @beacon
Ocena:
0
Ma byc obstawa Inkwizycji (1), Rogue Trader (2) i Space Marines (3). Kazdy to afair linia, nie dodatek. Wiec kopiowanie mechaniki tez prawdopodobnie bedzie. Ale moge sie mylic co do tego ostatniego.
11-11-2007 14:04
Drozdal
   
Ocena:
0
@Borejko

NIe nie spotkałem się z promocja gry po raz pierwszy, ale wydawało mi się, że po 20 latach mozna juz trochę kasy oszczędzić na początek i podążać krokami TSR.

@Dhaerow

Witamy w świecie zywych! Własnie doszło do mnie twoje zamówienie z IPR. Sprawdziełm - wszystko cacy!

@Drachu
Zresztą kurcze, jak się widzi taki system, to pierwsza myśl jaka uderza to "Chcę być kosmicznym marines i nieść pożogę w imię Cesarza"
Ja ttutaj widze najmniejsze pole do popisu zarówno dla graczy jak i MG. Ale już czyma wyobraźni widze dodatki wypełnione po brzegi Weapon-Porn i obrazkami skąpo ubranych demonic slanesha :D

Nie przeraża mnie też mnogość podstawek - kto chce grać Inkwizycją, ten kupi Inkwizycję. Mnie i tak obchodzą tylko kosmiczni marines.

Tez wydaje mi się to dobry zabieg. Na pewno lepszy dla tych, którzy wola jeden aspekt świata Warhamca i nie jara ich na przykłąd zwiedzanie kopalń. Tutaj duży plus dla BI, ale jak znam życie po pewnym czasie wszystko i tak się zleje w jedno i zacznie przenikać. Jak starszy świat mroku ;)

Co do mechaniki to się zgadza. BE + WH40K - najpierw wypalanie świata, alien burning i obrona planety przed inwazją albo infiltracją obcych z kosmosu ;) Saving the universe one planet at the time...

@Ramel

Szczerze - jedynie Rouge Trader wygląda da mnie obiedująco. Tacy odkrywcy nowych światów w czterdziestym millenium.
11-11-2007 17:08
Magnes
   
Ocena:
0
Nuuuu... gdybym nie był taki leniwy, to już dawno byłby dodatek do Nieboraków składający się z 40 stron zapełnionych pustymi kartami postaci (oczywiście w PDF)... Ale widać czasem nieparodie parodiują same siebie. ;)
12-11-2007 13:12

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.