» Blog » Nie taka walka socjalna straszna...
27-08-2007 03:28

Nie taka walka socjalna straszna...

W działach: memy, bw, rpg, dnd, be | Odsłony: 5

Nie taka walka socjalna straszna...
...jak ją niektórzy majują i jak się okazuje niektórzy zamiast "ogdrywać" konflikt zdając się na osąd MG, chcą aby jej wynik rozstrzygała "bezstronniczo" (powiedzmy przy pomocy kostek) jakaś mechanika.

Po co o tym piszę? Judd z Sons of Kryos podesłał mi następujący link, gdzie playtesterzy czwartej edycji DnD testują właśnie takie rozwiązanie. Nie chcę niczego sugerować, ani wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ale spora część tego co zostało opublikowane w powyższym linku dość mocno przypomina rozwiązania zastosowane przez nas w Duel of Wits z Burning Wheel/Burning Empires. Matt Foreback nie śpi i trzyma rękę na pulsie tego co dzieje się aktualnie w naszym hobby! (i dobrze!)

Oczywiście mechaniczna aplikacja, która została pokazana w raporcie jest dość luźna (punkt nr.3), ramy testów oraz to kto co kiedy robi nie zostały zbyt jasno określone - umożliwiając trzy różne podejścia, ale cieszy to, że efekt osiąga się taki sam. Ja niezwykle lubię około konfliktowy kolor (z którego wyciąga się zalążki przyszłych konfliktów) i fakt, że gracze gracze angażuja się w to co robią oni i ich postacie :)

W punkcie czwartym świetne spostrzeżenie - "There is a totally valid D&D playstyle that haaaaates the idea of social interactions being resolved with a die roll."

Po czym któtka notka, o adaptacji tej mechaniki dla wlaśnie takich malkontenckich graczy. Jak zawsze w grach, które starają się dogodzić jak największej ilości fanów będzie istniała możliwość wyłączenia kilku zasad tak aby ta mechanika mogła zostać zastosowanatakże w ich przypadku (po co? to ja już nie ma pojecia, oni narzekali i będa narzekać :D).

Na zakończenie

"The upshot? We had about 20 minutes of great dialogue at the table, then the lich was sufficiently convinced that the dragon was dangerously insane that he cautiously aided the PCs in attacking the dragon. Of course the lich turned on the PCs as the dragon fight was winding down. But the social challenge mattered, because the PCs were able to fight the dragon (with a little help), then fight the lich. That sure beats fighting dragon + lich."

Niezbyt wiele wynika z powyższego paragrafu, ponieważ nie dane nam było doświadczyć w jaki sposób ta mehcnika działa. Czy podobnie jak w walce, strony konfliktów będą miały jakieś socjalne hitpointy? Jestem niezwykle ciekaw jak task-resolutionowo zostanie to rozwiązane w czwartej edycji. Wszystko wskazuje na to, że przyjdzie mi czekać na odpowiedź przyanjmniej do grudnia - bo wtedy ukarzą sie na sieci pierwsze previewy 4e. Ale wynika z powyższego, że da się encountery Smok + Licz z dosć wysokim CR podzielić przy pomocy social challenge na dwa ;)

I tym pozytywnym akcentem kończę. Plan jednego wpisu na miesiąc wykonanay w 100% ! :D

Grafika: niezastąpiony Stefan Poag!
Muzyka: Helrunar - Frostnacht [2005]
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Siman
   
Ocena:
0
Mechaniczny social conflict w mainstreamie mainstreamów? Smacznie. :)
27-08-2007 03:57
Drozdal
   
Ocena:
0
Siman, jak pisałem z tego co udało mi się odcyfrować z języka szekspira - prawdopodobnie będzie to traktowane jako encounter. I zapewne nie rozwiązę to konfliktów PvP. Obym się mylił.
27-08-2007 04:04
beacon
   
Ocena:
0
Świetnym rozwiązaniem według mnie, które fajnie się aplikuje do mainstreamowych scenariuszy we wszelkich konfliktach społecznych (v NPC, ale i v PC) jest coś następującego:

Gracz i MG, albo Gracz i Gracz najpierw odgrywają zalążek konfliktu (na przykład przy targowaniu wymieniają argumenty dlaczego taniej/drożej) a potem MG na podstawie tego ustala modyfikatory dla testu dla obu stron. Na przykład w Warhammerze przyznaje jednej postac ułatwienie +10, bo fajnie pomyślała w tej sytuacji, a drugiej -5 bo była zupełnie pasywna.

Jeśli ma się sensownego MG, który nie chce na siłę napsuć graczom krwi, to wypala ;p



P.S. Skąd Ty bierzesz te grafiki? Są super!
27-08-2007 11:45
vh
   
Ocena:
0
Wizardzi nabąkiwali, że XP będzie przychodziło za encounters i że owe encounters nie będą ograniczały się do walki. Może potraktują sesję jako serię spotkań o ustalonym SW i dadzą w ręce DM jazzy generator przygód? Niby donoszą o radykalnym uproszczeniu przygotowań do sesji.

O socjalnych HP (oraz BAB, AC i save'ach) sam już kiedyś myślałem, dla mnie byłaby to smaczna rzecz... sądzę jednak, że (jeśli w ogóle) rozejdzie się o zwykłe testy przeciwstawne odpowiednich umiejętności, ewentualnie rozłożone na kilka rund z paroma możliwościami manewrów.

Ale boję się, że generalnie to czytamy w wiadomościach od Wizardów to, co chcielibyśmy w nich wyczytać. Być może po prostu testerzy rzucili sobie podczas dialogu parę razy na blef, a my robimy z tego larum o walce socjalnej w didach. Nie sądzę, żeby pod płaszczykiem czwartej edycji zostało wydane Wushu D20 czy insze płonące naleśniki ;).
Chociaż w sumie wielebny Ron dowodził już, że D&D to tak naprawdę indie :D.
27-08-2007 14:46
Drozdal
   
Ocena:
0
@beacon

"Na przykład w Warhammerze przyznaje jednej postac ułatwienie +10, bo fajnie pomyślała w tej sytuacji, a drugiej -5 bo była zupełnie pasywna."

Ja nie jestem raczej fanem przyznawania przez MG bonusów za "odgrywanie", bo to całkowiecie subiektywan ocena (i po pewnym czasie zaczyna się granie pod MG, bo tylko tak można w danym konflikcie uzyskac przewagę). A jak już musisz to staraj się unikać sytuacji, w krórych jedna strona dostaje bonusy a druga minusy, to tak jakby osoba z bonusem dostała podwójny.

@vh

"O socjalnych HP (oraz BAB, AC i save'ach) sam już kiedyś myślałem, dla mnie byłaby to smaczna rzecz... sądzę jednak, że (jeśli w ogóle) rozejdzie się o zwykłe testy przeciwstawne odpowiednich umiejętności, ewentualnie rozłożone na kilka rund z paroma możliwościami manewrów."

Tego się własnie obawiam, ze skończysię jak zawsze na jakiejś serii testów, z dziwaczną mechaniką dorzucona abu tym zarządzać.

"Ale boję się, że generalnie to czytamy w wiadomościach od Wizardów to, co chcielibyśmy w nich wyczytać. Być może po prostu testerzy rzucili sobie podczas dialogu parę razy na blef, a my robimy z tego larum o walce socjalnej w didach."

Wiem, ze ludzie lubią czytać to co chcą przeczytać, ale pan powyżej wyraźnie mówił o social challenge - może jest to kilka prostych rzutów na blef, ale know wie. Social challenge brzmi (przynajmniej dla mnie) odrobinę poważnie.

A Wushu to xchyba najnudniejsza mechanika na jakiej grałem :D
27-08-2007 15:46
Darken
   
Ocena:
0
DnD to indie tak naprawdę, bo ma mocno ukierunkowaną mechanikę ;p
Poza tym, wushu jest kompletnym nie wypałem. Działa tylko wtedy, gdy staramy się aby działała.
Ale fajne info w sumie. Te o DnD+social :)
27-08-2007 21:54
Drozdal
    @Darken
Ocena:
0
"Poza tym, wushu jest kompletnym nie wypałem. Działa tylko wtedy, gdy staramy się aby działała."

Wiesz wushu jest niewypałem i tak i tak. Starając się na przykład dostać bonusowe kości podczas walki, która trwa ileś tam tur w relikcie jakim jest task resolution starając się do tego używac narzędzi nar...wychodza ztego koszmarki. Nam się znudziło po piątej rundzie walki - człowiek jest zasypywany takimi masami kolory, ze nic z tego nie zapamiętuje, a jednocześnie maksymalnie się stresuje starając się znaleśc te kilka opisów na rundę, które pozwola mu zebrać choć kilka kości.

Grałem w Roanoke opartym na wushu, fajny koncept, słabiasta egzekucja.
27-08-2007 23:26
vh
    Wushu, ględzenia ciąg dalszy
Ocena:
0
...działa tylko wtedy, gdy staramy się aby działało...
...wychodzą z tego koszmarki...
...znudziło się po piątej rundzie walki...
etc, etc.

Moim skromnym zdaniem to zupełnie jak Dungeons and Dragons ;).
Zwróćcie uwagę na schemat:
Scena pierwsza, zło#1 do pokonania. Opisujemy, jak kopiemy złu#1 cztery litery i rzucamy, żeby sprawdzić, ile kości czegośtam zło#1 ma w odwodzie. Później opisujemy, jak kopiemy złu#1 cztery litery i rzucamy... (ciach) ...druga scena, zło #2 do pokonania. Opisujemy, jak...
Weźmiemy jeszcze poprawkę na zmianę edycji, zostawimy trochę miejsca na dodatki i różnice będą pomijalne :D.

No, to miałem z grubsza na myśli wywołując (niechcący!) ten mały, śliczny offtop.

A do jakiejś głębszej dyskusji o zadach i waletach Wushu jestem raczej nieprzygotowany (choć powiem, że zupełnie nie czuję, aby śmierdziało aż tak, jak to opisujecie).
29-08-2007 00:03
Drozdal
   
Ocena:
0
Aby podrążyć jeszcze offtopowo (bo najwodoczniej to jest ciekawsze niż sam wpiś ;)).

Nasza walka to był multi konflikt dwóch stron, z uczestniczącą w nim czwórka graczy (po różnych stronach) i kilkunastoma npc'ami. Wszyscy gracze nie byli zieloni (a mogę powiedzieć że nawet sławni w pewnych kręgach) tak więc jak wspomniałem wyżej masy koloru, które spływały podczas kazdej rundy zalewały mnie niczym biblijny potop (a jak wiadomo wszyscy lubią bonusy i większość graczuy ma w sobie nutke gamisty, więc wyciaskaliśmy z nij to co się tylko dało). Może w gry na wushu powinno grac się inaczej? Może nie powinno w nich uczestniczyć więcej niż dwójka graczy? Może wszyscy gracze powinni trzymać się za ręce i sobie pomagać i nie dźgać się po plecach sztyletami? Możliwe, ale my tak nie gramy :D No i ostatni czynnik - może MG nie powinien prowadzić gry, która kupił 40 minut tamu ;), ale to był kon a częśc z graczy znała zasady wushu.

"A do jakiejś głębszej dyskusji o zadach i waletach Wushu jestem raczej nieprzygotowany (choć powiem, że zupełnie nie czuję, aby śmierdziało aż tak, jak to opisujecie)."
Wiesz jest tylko jaden sposób aby się o tym przekonać ;)
29-08-2007 03:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.